Koszykarki mistrzowskiego zespołu nie uczestniczą już w decydującej rywalizacji o medale, czym niewątpliwie sprawiły zawód nie tylko swoim kibicom, ale przede wszystkim sobie.
"Jesteśmy oczywiście rozczarowani, bo przed rozpoczęciem rozgrywek zupełnie inne cele sobie stawialiśmy. Taki jest jednak sport, w którym szereg niesprzyjających okoliczności, w tym plaga kontuzji potrafią zniweczyć ciężką pracę i ambitne zamierzenia" - ocenia profesor Stanisław Michałowski, były rektor UMCS, honorowy prezes klubu uczelnianego AZS.
Faktycznie, seria kontuzji sprawiła, że praktycznie w całym sezonie trener nie mógł korzystać z dwóch pierwszopiątkowych zawodniczek, bo na początku więzadła krzyżowe zerwała kapitan Magda Ziętara, później z grupy młodzieżowej wypadła Emily Kalenik, z którą kontrakt został rozwiązany, a w kilku ważnych meczach nie mogła grać Dominika Ullmann. Różne dolegliwości uniemożliwiające występy w niektórych spotkaniach nie omijały też takich podstawowych zagranicznych koszykarek jak Elin Gustavsson, Kylee Shook czy Veronica Burton.
Jedną z istotnych przyczyn niepowodzenia była duża, już w trakcie rozgrywek, rotacja wśród zawodniczek zagranicznych, z których aż z czterema klub rozstawał się.
"Najwcześniej zakontraktowana Francuzka Ornella Bancole, po przyjeździe do nas nie przeszła testów medycznych, a ściągnięta w jej miejsce Węgierka Reka Bernath, po trzech dniach skręciła kostkę i nie wróciła do normalnej dyspozycji. Amerykanka Channon Fluker fizycznie nie była dobrze przygotowana, a młoda Australijka Shyla Heal, dla której był to europejski debiut miała problemy z aklimatyzacją" - wyjaśnia szkoleniowiec.
Przy takich problemach dodatkowym utrudnieniem stały się częste podróże związane z przyśpieszeniem tempa naszych krajowych rozgrywek oraz uczestnictwo w Eurolidze. Tylko w styczniu Polski Cukier AZS UMCS rozegrał 12 spotkań i jak twierdzi trener Szewczyk, miał on możliwość przeprowadzenia w tym czasie zaledwie czterech treningów, co przy ciągłych kłopotach kadrowych przekładało się na słabsze niż oczekiwano wyniki. Plan minimum, czyli awans przynajmniej do półfinału mistrzostw Polski nie został zrealizowany...
Na arenie międzynarodowej lubelskie akademiczki nie przyniosły wstydu, często tocząc wyrównaną walkę z renomowanymi klubowymi ekipami Starego Kontynentu.
"Występowanie w elitarnych rozgrywkach Euroligi stanowiło ważne wydarzenia w życiu sportowym Lublina i regionu, a dla klubu swoistą nobilitację. Do niewątpliwych pozytywów zaliczyć trzeba też to, że zwłaszcza dla młodych koszykarek, jak Dominika Ullmann czy Justyna Adamczuk możliwość gry na tym poziomie jest nie tylko wielką przygodą, ale znakomitym doświadczeniem wzbogacającym i przyśpieszającym ich sportowy rozwój" - uważa trener Szewczyk.
Przed kierownictwem klubu oraz uczelni stają w najbliższym okresie ważne decyzje, by nie powtarzając błędów z tego sezonu tworzyć drużynę potrafiącą wrócić do walki o najwyższe cele. Podstawą jest oczywiście kwestia budżetu, jakim klub będzie dysponował. Od tego bowiem zależy kształtowanie zespołu, w którym na pewno zostają tylko młode zawodniczki Dominika Ullmann, Justyna Adamczuk, Michella Nassisi i Amelia Kuper. Wszystkim seniorkom kontrakty się skończyły. Trudno więc już dziś o konkrety.
AZS UMCS Lublin wyciągając wnioski z tegorocznego niepowodzenia w krajowych rozgrywkach nie ma zamiaru rezygnowania z ambicji powrotu do odgrywania w nich znaczniejszej roli już w najbliższej edycji. (PAP)
Autor: Andrzej Szwabe
asz/ co/
