To rozwiązanie cząstkowe
W piątek premier Donald Tusk napisał na swoim koncie w serwisie X (d. Twitter), że w wyniku jego rozmów z szefową Komisji Europejskiej ugorowanie nie będzie obowiązkowe i to już od tego roku. Więcej szczegółów ma podać jeszcze dziś.
Komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski zapowiedział z kolei, że ugorowanie i ograniczanie pestycydów nie będzie przymusowe; zamiast kar będą zachęty, a spod kontroli ekologicznych mają być wyłączone gospodarstwa o powierzchni do 10 ha.
"To, co dzisiaj zostało zapowiedziane to tak, jakbyśmy w starym, zatartym ciągniku wymienili koła, a silnik ten sam pozostawili. Więc to jest na razie rozwiązanie bardzo cząstkowe. Czekamy na realizację całości" - skomentował przewodniczący OPZZ. "Jakiś krok został wykonany. Przynajmniej rolnicy będą wiedzieli, że na darmo nie protestowali. Czekamy na szczegóły i pozostałe kwestie związane z uciążliwościami wynikającymi z Zielonego Ładu" – dodał.
Zapytany, czy zapowiedzi premiera i komisarza zakończą rolnicze protesty, Izdebski stwierdził, że "raczej na pewno nie". Warunkiem ich zakończenia - uzupełnił - jest realizacja trzech postulatów, z których do tej pory zaproponowano realizację jednego. "20 (marca) na pewno protesty się odbędą. Zobaczymy, co później" – zapowiedział.
Odpowiadając na pytanie o znaczenie złagodzenia zasad ugorowania przyznał, że był to "jeden z głównych punktów, o które rolnicy walczyli". "Dobrze, że Komisja Europejska od tego odstąpiła. Zobaczymy jeszcze na jakich warunkach" – powiedział szef OPZZ. Pozytywnie ocenił także zapowiedź odejścia od pomysłu przymusowego ograniczenia pestycydów.
Oceniając zapowiedź wyłączenia spod kontroli ekologicznej gospodarstw o powierzchni do 10 ha, Izdebski stwierdził, że dla protestujących nie ma to większego znaczenia. "Takich gospodarstw już jest niestety bardzo mało, a jak są, to nie żyją tylko z gospodarstwa, więc generalnie dla protestujących rolników większego znaczenia to nie ma, dlatego że to są rolnicy, którzy już mają 100, 150, 200 ha i więcej" – wyjaśnił.
Jak podkreślił, rozwiązania wymaga sprawa dotycząca ukraińskiego zboża. "Nie jest rozwiązana sprawa z wywozem zboża do portów, które zaproponowaliśmy - ja osobiście zresztą proponowałem - łącznie ze sposobem rozwiązania tego problemu, czyli żeby firmy płaciły rolnikom taką cenę, jaka jest na porcie, a nie taką, jaka jest na skupie, a one dostaną później rekompensatę z budżetu państwa" – powiedział szef OPZZ, dodając, że taka akcja była prowadzona za rządów PiS i sprawdziła się. "Ogromne ilości zboża wyjechały poza granice naszego kraju, więc zaproponowaliśmy dokładnie to samo. Tutaj nie mamy jeszcze żadnej odpowiedzi, a wiemy doskonale, że nie ma innej możliwości, jak tylko pozbycie się tych zapasów i to jak najszybciej" - stwierdził.
Nawiązując do toczących się rozmów między rządami Polski i Ukrainy, Izdebski stwierdził, że "nic nam nie zostało do tej pory zaproponowane".
Od kilku tygodni w Polsce i innych krajach UE trwają protesty rolników. W Polsce ich postulaty to odstąpienie od przepisów Zielonego Ładu, uszczelnienie granic przed napływem produktów rolno-spożywczych spoza UE oraz obrona hodowli zwierzęcej w Polsce.
Europejski Zielony Ład wprowadza wiele wytycznych dotyczących m.in. rolnictwa, które mają umożliwić osiągnięcie w Europie neutralności klimatycznej do 2050 r. Chodzi o wprowadzenie bardziej ekologicznej i mniej emisyjnej produkcji poprzez stosowanie odłogowania gruntów, redukcję użycia nawozów i środków ochrony rośli o połowę, obowiązkowe przeznaczenie 25 proc. areału ziemi pod uprawy ekologiczne.(PAP)
Autor: Piotr Nowak
pin/ pad/ mhr/
