Ekstraliga żużlowa - trudna sytuacja Motoru
Podopieczni Jacka Ziółkowskiego i Macieja Kuciapy zdominowali fazę zasadniczą rozgrywek ponosząc zaledwie dwie porażki (ze Spartą Wrocław i właśnie Apatorem w Toruniu 42:48), a w ćwierćfinale rozgromili w dwumeczu NovyHotel Falubaz Zielona Góra 112:67.
O wysokiej porażce w niedzielę na toruńskiej Motoarenie zadecydowały trzy ostatnie biegi, wygrane przez gospodarzy po 5:1, gdyż po 12 wyścigach był remis 36:36.
50 punktów dla zwycięzców zdobyło czterech zawodników: Patryk Dudek, Robert Lambert i Emil Sajfutdinow - po 13 oraz Paweł Przedpełski - 11, natomiast najwięcej dla Motoru Dominik Kubera - 9 i lider Grand Prix Bartosz Zmarzlik - tylko 7, w czterech startach przyjeżdżając na trzecich miejscach.
Tu niewątpliwie dało się we znaki zwykłe zmęczenie, bo aż czterech żużlowców Motoru - Zmarzlik, Kubera, Fredrik Lindgren i Jack Holder - poprzedniego dnia startowało w Grand Prix w Rydze, a młodzieżowcy także na Łotwie, dzień przed seniorami.
Generalnie jednak lubelscy zawodnicy byli niezadowoleni ze swojej postawy i nie kryli rozczarowania, ale zgodnie zapowiadają, że walczyć będą do końca o miejsce w finale.
„Nie możemy mieć żadnych wymówek, Toruń był w niedzielę zdecydowanie od nas lepszy i ciężko mi wskazać konkretną przyczynę takiego stanu rzeczy. Trudno mi było wstrzelić się z odpowiednimi ustawieniami i myślę, że koledzy z drużyny mieli podobne problemy. Musimy jednak o tym zapomnieć i skoncentrować się na rewanżu” - powiedział Szwed Lindgren, aktualny wicelider Grand Prix (ustępuje tylko klubowemu koledze Zmarzlikowi), zdobywca zaledwie 5 punktów w Toruniu.
„Każdy z nas męczył się na torze w Toruniu, jednak nic nie jest jeszcze stracone. Nie takie straty odrabialiśmy. Ja szczególnie pamiętam właśnie półfinałowy rewanż z Apatorem dwa lata temu, kiedy zaliczyłem swój najlepszy mecz w ekstralidze zdobywając 14 punktów. Tydzień wcześniej w Toruniu miałem trzy zera. Chciałbym oczywiście powtórzyć to spotkanie w piątek, ale jako zespół już nie z takich opresji wychodziliśmy” - z nadzieją podkreślił Mateusz Cierniak, który był najlepszym zawodnikiem półfinałowego spotkania tych samych drużyn przed dwoma laty, kiedy po porażce 40:50 Motor w rewanżu wygrał 54:36, awansował do finału i zdobył swoje pierwsze mistrzostwo Polski.
Także przed rokiem układ tabeli skojarzył te dwa zespoły w play off, ale w ćwierćfinale. Wówczas lublinianie dwukrotnie wygrywali: 47:42 w Toruniu i 49:41 u siebie.
„Ponieważ seniorzy Motoru we wtorek jeździli w lidze szwedzkiej, a w środę młodzieżowcy byli we Wrocławiu, gdzie miała się odbyć, ale została odwołana, pierwsza runda drużynowych mistrzostw Polski juniorów, to jedyny trening całego zespołu można było przeprowadzić dopiero w czwartek, dzień przed meczem. Niektórzy żużlowcy, jak na przykład Jack Holder, na torze przebywali już od rana” - zaznaczył kierownik drużyny Marcin Świderski.
„Mamy nadzieję, bo takie są prognozy, że piątkowa pogoda będzie podobna do czwartkowej i dlatego spotkanie to nie ma statusu zagrożonego” - dodał.
Przed piątkowym rewanżem na własnym torze lublinianie będą musieli wznieść się na wysoki poziom koncentracji i umiejętności, co sprawia, iż spotkanie zapowiada się niezmiernie emocjonujące.
Przekonany jest o tym jeden z liderów Apatora Robert Lambert.
„W niedzielę było to dobre spotkanie z naszej strony, ale Motor jest silną drużyną i na pewno będzie nam ciężko w rewanżu, mimo że wysoko wygraliśmy. Na pewno walka będzie do samego końca. A ja się cieszę, że kibice z Lublina mnie pamiętają i zawsze mogę tam liczyć na miłe przyjęcie z ich strony” - zaznaczył Brytyjczyk, który występował w barwach Motoru w latach 2017-2019.
Były to jego pierwsze sezony w polskiej lidze, kiedy z ekipą lubelską świętował rok po roku awanse z drugiej do pierwszej ligi oraz z pierwszej do ekstraligi i z plastronem „Koziołków” zaliczył swój pierwszy rok jazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej, w której czwarty sezon jest zawodnikiem Apatora.
Rewanżowe półfinałowe spotkanie fazy play off ekstraligi żużlowej: Orlen Oil Motor - Apator Toruń odbędzie się w piątek na lubelskim torze przy Alejach Zygmuntowskich o godz. 19.30. (PAP)
Autor: Andrzej Szwabe
asz/ cegl/