Apelacja od wyroku za śmiertelne potrącenie dwóch osób na stacji paliw
Prokuratura Okręgowa w Zamościu oskarżyła Patryka P. o zabójstwo dwóch mężczyzn siedzących pod wiatą przy stacji paliw w Biszczy (pow. biłgorajski). Śledczy ustalili, że wieczorem 4 maja 2021 r. przyjechał tam swoim volvo, gdzie przez chwilę rozmawiał przez otwarte okno ze znajomymi. Następnie ustawił samochód przodem do znajdującej się przy ścianie budynku ławki, na której siedzieli mężczyźni w wieku 58 i 73 lat, po czym niespodziewanie ruszył z dużą prędkością i w nich wjechał. W wyniku bardzo ciężkich obrażeń mężczyźni zginęli na miejscu. "Niezwłocznie po uderzeniu Patryk wysiadł z samochodu i krzyczał, że pomylił pedał hamulca z pedałem gazu" – podano w akcie oskarżenia.
Według prokuratury, nie było żadnych przeszkód, by kierujący samochodem Patryk P. był w stanie uniknąć wypadku, nawet w sytuacji ewentualnego pomylenia pedałów. "Biegły z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego nie był w stanie określić, dlaczego kierujący samochodem wykonał taką jazdę w kierunku siedzących tam pokrzywdzonych mężczyzn" – zaznaczyli śledczy.
Zdaniem biegłego psychiatry i psychologa, motywacja ta wynikała z osobowości oskarżonego, który charakteryzuje się impulsywnością, agresywnością i słabą kontrolą emocji. Jak dodano, podobne zachowania przejawiał od lat, był z tego powody wielokrotnie karany.
Podczas śledztwa Patryk P. wyjaśnił, że tego wieczoru jechał nad zalew. Wstąpił na stację paliw, bo sklep był jeszcze otwarty. Cofnął samochodem, aby nie objeżdżać placu; chciał zawrócić w miejscu. W tym momencie – jak podał - siedzący z tyłu pies wszedł łapami na przedni podłokietnik. Zagapił się na czworonoga i chciał go przesunąć na siedzenie obok. Wyjaśnił, że samochód był już w ruchu i zauważył dwie osoby na masce. Podkreślał, że to nieszczęśliwy wypadek.
Śledczy zarzucili Patrykowi P. również usiłowanie zabójstwa znajomego. Według ustaleń, w tym samym dniu, tylko kilka godzin wcześniej, próbował potrącić mężczyznę, ale ten zdążył się odsunąć i samochód przejechał kołem po jego nodze. Po czym oskarżony uderzył go dwa razy pięścią w głowę, powodując obrażenia ciała poniżej 7 dni. Jak ustalono, znajomi od dawna byli skonfliktowani.
Patryk P. przed sądem nie przyznał się od zarzucanych mu czynów. Mówił, że nigdy nie chciał nikogo zabić, ani próbować zabić. Dodał, że bardzo żałuje wypadku na stacji paliw i przeprasza wszystkich poszkodowanych.
W listopadzie ub. r. Sąd Okręgowy w Zamościu uznał Patryka P. winnym spowodowania śmiertelnego wypadku oraz uszczerbku na zdrowiu poniżej 7 dni. Wymierzył mu karę łączną 6,5 roku więzienia i orzekł zakaz prowadzenia pojazdów na 10 lat.
W uzasadnieniu wyroku sąd wskazał, że dowody nie były wystarczające do przyjęcia zamiaru bezpośredniego zabójstwa. "Oskarżony nie miał ani powodu, ani też motywu do tego, by chcieć śmierci poszkodowanych. Znał ich dobrze, nie miał z nimi zatargów" – podano. Jednocześnie sąd przyznał, że ruszając z impetem Patryk P. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Odnośnie do drugiego zarzutu, dotyczącego usiłowania zabójstwa znajomego, sąd stwierdził, że oskarżony nie miał do tego aż tak poważnych motywów. Zwrócił również uwagę, że Patryk P. nie próbował ponownie najechać na pokrzywdzonego, a jego późniejsze zachowanie "ograniczyło się do zadania dwóch niezbyt silnych uderzeń".
Prokuratura nie zgodziła się z decyzją sądu i złożyła apelację w tej sprawie. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zamościu Anna Rębacz podała PAP, że prokurator zaskarżył wyrok w całości, zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych. "Prokurator wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uznanie oskarżonego za winnego zarzucanych mu w akcie oskarżenia czynów" – przekazała rzecznik, dodając, że grozi za to dożywocie.
Sprawę będzie rozpatrywał Sąd Apelacyjny w Lublinie.(PAP)
Autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ mir/